Istoty pozaziemskie

Istoty pozaziemskie, o których pisze się w licznych czasopismach i o których istnieniu donoszą grupy obserwatorów zjawisk UFO, to pułapka zastawiana na adeptów. Koniec okresu popularności science fiction w latach pięćdziesiątych pozwalał ufać, że większość ludzi jest wystarczająco krytyczna, żeby się śmiać z inwazji Marsjan i tym podobnych. Ale finansowa strona tego zagadnienia i możliwość zysku spowodowały liczne „powołania” wśród pseudonaukowców i guru.

Mit na temat bytów pozaziemskich nawiązuje bezpośrednio do mitu boskiego, tyle że wydaje się bardziej do przyjęcia dla współczesnego człowieka. Żeby dosięgać nieba – siedziby nowych bogów pochodzących z innej planety

–    wystarczą międzyplanetarne rakiety, które zastąpiły drabinę Jakuba. Ten budujący cytat pochodzi ze scjentologicznego opowiadania o przeprawie przez „mur ognia” (stopień OT3)44:

Szef konfederacji galaktyki (złożonej z 76 planet wokói wielkich gwiazd widocznych z Ziemi), powstałej 75 milionów lat temu, rozwiązał problem przeludnienia (około 250 miliardów mieszkańców na jednej planecie), stosując implanty i przesiedlenia. Kazał przenosić thetany na Ziemię i podłożyć bombę H w głównych wulkanach (zdarzenie 2).

Thetany ze strefy Pacyfiku były wysiane na Hawaje, a te ze strefy Atlantyku do Las Palmas. Szef konfederacji nazywał się Xenu i do tej pracy używał renegatów. Próbował dokonać tej zbrodni, jednak lojalnym, wiernym narodowi Oficerom po sześciu latach walk udało się go schwytać. Umieścili go w elektronicznej pułapce we wnętrzu góry, gdzie znajduje się do dzisiaj. „Oni” natomiast zniknęli.

Długotrwałość i brutalność całego wydarzenia spowodowała, że konfederacji nigdy nie udało się odtworzyć, a miejsce, gdzie się mieściła, stało się pustynią.

Implant został tak skonstruowany, żeby zabijać każdego, kto próbowałby go ograniczyć. Ale technologia, którą zastosowałem, pozwala rozwiązać ten problem. Wiedziałem, że ktoś musi podnieść rękawicę i w 1967 roku to uczyniłem. Wyszedłem z tej próby straszliwie wstrząśnięty, ale przeżyłem. Jestem prawdopodobnie jedynym, któremu od 75 milionów lat się udało. Znam obecnie WSZYSTKIE przesłanki, ale wy potrzebujecie tylko tych, które wam tutaj ujawnię.

Zbliżenie się do implantu bez przygotowania czy ochrony prowadzi do śmierci, jedyną szansą jest postępowanie dokładnie według moich wskazówek. Nieprzygotowana próba prowadzi do całkowitej bezsenności i ostatecznie powoduje śmierć. W efekcie, bądźcie roztropni i postępujcie według zdarzenia 2 i 1 dokładnie według moich wskazań […].

Wasza masa jest masą indywidualnych thetanów przyklejonych do was jako thetan prowadzący grę i znajdujący się w waszym ciele. Potrzebujecie się uwolnić z wszystkich tych thetanów, przeżywając najpierw zdarzenie 2, a potem zdarzenie 1. To jest długa praca, która wymaga troski, cierpliwości i dobrego przeglądu [auditing]. Dokonujecie przecież przeglądu bytów. One reagują jak byle jaki preclair. Thetani wierzyli, że byli JEDNOŚCIĄ. To jest podstawowy błąd.

Powodzenia!

Mit podróży znany od czasów starożytności z przygód Jazona czy Ulissesa nabrał nowego rozmachu w świetle tezy o istnieniu latających spodków. Także i w tym przypadku symboliczny język starożytnych autorów wykorzystano i spreparowano tak, by przemówić do ludzi słabo wykształconych i zafascynowanych proroczą mową.

Mało zabawna jest interpretacja adeptów OTS dotycząca ich podróży na Syriusza: Ziemia ma być zniszczona przez ostateczny kataklizm, a ocaleją jedynie ludzie posiadający wiedzę i moc wybawienia. W pierwszej wersji głoszonej nauki na Ziemię miał przybyć pozaziemski pojazd, zeby zabrać przyszłych wybawicieli planety. W drugiej wersji obciążenie byłoby zbyt duże, by odbyć podróż między galaktykami, więc należałoby dokonać najpierw całkowitego spalenia ciał. Dzięki temu zmniejszyłby się ciężar wybrańców i można by ewakuować substancjalne cząstki ludzkie do innych przestrzeni. Zgodnie z tą drugą wersją pojazd pozaziemski zniknąłby, pozostawiając na Ziemi tylko spalone ciała, a dusze wyruszyłyby przez kosmos w kierunku Syriusza, wykorzystując jedną z „energetycznych luk” w „niezmiernej przestrzeni czasu”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *