II Nowenna dla pracujących nad sobą – Ojca Pio

nowenna nad sobaII Nowenna dla pracujących nad sobą

Dzień 1. Wzrastanie w wierze.

W miarę upływu czasu powinna wzrastać w nas wiara, a wraz z nią napięcie pobudzające nas do poszukiwania Boga oraz tęsknota za Bogiem. Osiągną one swój szczyt w chwili śmierci, decydując o tym, jak wysoki będzie „szczyt” naszej chwały w niebie.

Żywa wiara, ślepe zaufanie i całkowite przylgnięcie do władzy ustanowionej przez Boga nad tobą – to właśnie jest światło, które oświecało kroki ludu Bożego na pustyni. To właśnie jest światło, które zawsze świeci każdej duszy miłej Bogu Ojcu. […] Ty ujrzysz tylko ciemności, lecz nie będą to ciemności, które spowijają synów zatracenia, ale które otaczają wieczne słońce. Bądź mocno przekonana i wierz, że to słońce świeci w twojej duszy […].
Najpiękniejszym credo (wierzę) jest to, które wyrywa się z twoich ust w ciemności, w poświęcaniu się, w cierpieniu, w największym wysiłku niezłomnej woli realizowania dobra. To właśnie jest to „wierzę”, które jak grom rozdziera ciemności twej duszy; to „wierzę”, które w burzliwej nawałnicy podnosi cię i prowadzi do Boga.

Dzień 2. Uznanie własnej niemocy i nicości, ale pokorne.

Szatan kusi nas do wątpienia w miłosierdzie Boga i chce utrzymywać nas w smutku i załamaniu z powodu naszego zła. Nawet po dobrej spowiedzi rzadko umiemy radować się Bożym przebaczeniem na tyle, by z tej radości czerpać siłę do stawania się lepszym.
Zupełnie nie dziw się swoim słabościom, ale wiedząc jaka jesteś, będziesz się rumienić z powodu swej niewierności wobec Boga. Jednak ufaj Mu, chowając się spokojnie w ramiona Ojca niebieskiego, jak dziecko w ramionach swej matki.

Powinniśmy mieć niskie mniemanie o sobie, uwierzyć, że jesteśmy mniejsi od wszystkich i nie przedkładać własnej korzyści nad pożytek innych.
Jeżeli powinniśmy mieć cierpliwość, aby znosić braki innych, to powinniśmy jej mieć więcej, aby znosić samych siebie.
W twoich codziennych niewiernościach upokarzaj się, upokarzaj się, zawsze się upokarzaj. Kiedy Pan Jezus zobaczy cię upokorzonego aż do ziemi, poda ci rękę i sam zatroszczy się o to, aby podnieść cię aż do siebie samego.

Dzień 3. Coraz gorliwsza ufna modlitwa.

Im goręcej się modlimy, tym szerzej otwiera się nasza dusza na Boga i Jego miłość. Może On wtedy wzbudzać w nas pragnienie zjednoczenia z Nim, które nadaje sens naszemu ziemskiemu życiu, zapoczątkowuje dla nas niebo na ziemi.

Jeżeli nie zostało ci dane to, aby długo trwać na modlitwie, na czytaniach itd., to nie ma powodu, by się zniechęcać. Dopóki nosisz w swym sercu Jezusa, uważaj się za szczęśliwą.

Jeżeli nie możesz oddać się dłuższej modlitwie, wzywaj Jezusa w ciągu całego dnia. Wzywaj Jezusa również pośród wszystkich swoich zajęć, chociażby z jękiem rezygnacji w duszy, a On przyjdzie i pozostanie na zawsze zjednoczony z twoją duszą poprzez swoją łaskę i miłość.

Ulatuj duchem do tabernakulum, kiedy fizycznie nie możesz się tam udać i daj upust żarliwym pragnieniom: mów, błagaj i obejmuj ramionami Ukochanego dusz ludzkich. Czyń to bardziej, niż gdyby dane ci było przyjęć Go w Komunii świętej.

Dzień 4. Czystość intencji.

Patron wychowawców, święty Jan Bosko, otrzymał od Boga dar nocnych wizji, w których był pouczany o ważnych sprawach, dotyczących życia wychowanków, a nawet Kościoła. Pewnego razu anioł pokazał mu górę śmieci wielką aż pod niebo oraz tkwiącą w niej tablicę informacyjną: „Dobre uczynki”. Bardzo zdziwiony tym widokiem otrzymał Święty wyjaśnienie, że są to uczynki tylko pozornie dobre, gdyż wykonane bez dobrej intencji – nie z miłości, lecz z egoizmu lub dla przypodobania się ludziom. Nie liczą się one w niebie, do nich pewno można odnieść słowa Pana Jezusa: „Kto ma, temu będzie dodane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje że ma” (Łk 8,18).

Czuwaj i uważaj na siebie samego szczególnie w tym, co odnosi się do przeklętej wady próżnej chwały, która jest robakiem, molem pobożnej duszy. Tym bardziej trzeba uważać na tę wadę, im łatwiej jej jest otworzyć sobie drogę i wejść niezauważoną do duszy, a w nieuniknionej konsekwencji okazać się trudniejszą do rozpoznania. Miejmy się ciągle na baczności; nie powinno nam się nigdy wydawać, że zbytnio walczymy z tym niezmordowanym wrogiem, który jest zawsze na progu naszego działania.

Dzień 5. Powierzenie siebie czułej Matce i Przewodniczce.

Święty zwracał się do Matki Bożej z ogromną czułością, tkliwością prostotą dziecka, czego brakuje wielu z nas. A przecież takim właśnie językiem posługiwał się Jezus, którego we wszystkim mamy naśladować…

Mateńko Najświętsza! Posłuchaj: kocham Ciebie bardziej, niż wszystkie stworzenia na ziemi i w niebie… Po Panu Jezusie – to rozumie się samo przez się… ale kocham Cię.

Niech Maryja będzie Gwiazdę, która oświetli ci ścieżkę i wskaże bezpieczną drogę do Ojca w niebie. Nich Ona będzie tą Kotwicą, której powinnaś się bardzo mocno trzymać, zwłaszcza w czasie próby.

Maryja niech będzie jedyną racją twego życia i niech prowadzi cię do bezpiecznego portu wiecznego zbawienia. Niech będzie dla ciebie pięknym wzorem i natchnieniem do ćwiczenia się w cnocie świętej pokory.

Jedna z ostatnich wypowiedzi Świętego (na dwa dni przed śmiercią): Kochajcie Maryję, naszą Matkę, i czyńcie wszystko, by Ją kochano. Zawsze odmawiajcie Różaniec, róbcie to tak często, jak tylko jest to możliwe. Szatan zawsze próbuje zniweczyć tę modlitwę, lecz nigdy tego nie osiągnie. To jest modlitwa Tego, który jest Panem wszystkiego i wszystkich. A Matka Boża nauczyła nas tej modlitwy, tak jak kiedyś Pan Jezus nauczył nas Ojcze Nasz…

Dzień 6. Walka z szatanem.

Oto co pisał O. Pio do swego kierownika duchowego: „Co do walk duchowych, to te coraz bardziej się wzmagają. Gęste ciemności spowijają mego ducha i nie widzę nic innego, jedynie ciemności i zawsze ciemności. Nie widzę niczego innego z wyjątkiem dzikich bestii grasujących wokół mnie i grożących, że stanę się ich łupem. Nie słyszę nic, jedynie ryk tych bestii, który sprawia, że umieram w każdej chwili z przerażenia”.

Wielki pasterz-stygmatyk nie tylko szukał zagubionych owiec, lecz wyrywał je z paszczy wilka za cenę własnych udręk i walk, których ciężar go często przygniatał. Może więc być dla nas nauczycielem i orędownikiem.

[…] Gdy dusza zbliża się do Boga, powinna przygotować się na pokusy.

Pokusy przeciw wierze i czystości są towarem oferowanym przez wroga, ale się go nie bój i traktuj z pogardą. Jak długo on krzyczy, oznacza to, że jeszcze nie zagnieździł się w twojej woli. Nie denerwuj się tylko dlatego, że ten zbuntowany anioł wystawia cię na próbę; wola niech zawsze sprzeciwia się jego sugestiom, żyj spokojnie, ponieważ nie ma w tym twojej winy, ale jest upodobanie Boga i pożytek płynący dla twej duszy.

Kiedy wola jęczy pod wpływem próby kusiciela i nie chce tego, co on jej proponuje, to nie tylko nie ma w tym twojej winy, ale jest w tym zawarta cnota.

Dzień 7. Miłosierdzie wobec bliźnich -źródłem apostolstwa.

Następujące słowa świętego Ojca Pio -miłosiernego samarytanina – mówią same za siebie: „Nie jestem w stanie odmówić nikomu – jak mógłbym, kiedy Pan Bóg sam pragnie tego i nie odmawia mi niczego, o co proszę”. „[…] Pan Jezus zaczyna sprawiać, że odczuwam głęboko w mej duszy, jak miło jest żyć i cierpieć za bliźnich.” Jedna z uczestniczek Mszy świętej Świętego wspomina: „W jakiś przedziwny sposób widziałam ciężki krzyż na jego ramionach i nie śmiałam poprosić o żadne łaski, ponieważ czułam, że Ojciec Pio będzie musiał cierpieć jeszcze bardziej, by wyprosić te łaski dla mnie”.

Bardzo mi przykro, gdy słyszę o twoich dolegliwościach fizycznych i modlę się do Pana Jezusa nieustannie, że gdyby chciał zesłać na mnie twoje cierpienie, wzrosłe czterokrotnie, jednocześnie pozostawiając Tobie całą zasługę z tym związaną, […] byłbym całkowicie szczęśliwy, gdybym mógł być Ci Cyrenejczykiem.

Dobroczynność – niezależnie od tego, skąd pochodzi – jest zawsze córką tej samej matki, czyli Opatrzności Bożej.

Nie myśl, że kradniesz mi czas, ponieważ najlepiej wykorzystany czas to właśnie ten, który poświęcamy uświęcaniu duszy kogoś innego.

Człowiek może i powinien szerzyć chwałę Boga i pracować dla zbawienia ludzi, prowadząc życie chrześcijańskie, błagając nieustannie Pana, „aby przyszło Jego królestwo, by nie wiódł nas na pokuszenie i zbawił ode złego”. To jest to, co ty także powinnaś robić, ofiarując ustawicznie całą siebie Panu w tym właśnie celu.

Czyń dobro gdziekolwiek jesteś, aby każdy mógł powiedzieć: „To jest syn Chrystusa”. Znoś utrapienia, choroby, cierpienia z miłości do Boga i dla nawrócenia biednych grzeszników. Podtrzymuj słabego, pocieszaj tego kto płacze.

Zapamiętaj to sobie, że bliżej Boga jest złoczyńca, który wstydzi się tego, że źle robi, niż człowiek uczciwy, który wstydzi się tego, że robi coś dobrego.

Dzień 8. Gotowość na próby duchowe, których owocem może być pokój.

Pan Jezus zapowiedział wszystkim swoim uczniom, że na ich „dom” spadną „wichry i nawałnice”, by się okazało, na jakim fundamencie jest zbudowany. Nawet jeśli posługuje się w tych próbach złymi duchami, zawsze daje nam dosyć sił do odniesienia zwycięstwa; jeżeli dopuszcza zło, to zawsze dla jakiegoś dobra.

Miej radosny pokój w sumieniu, wiedząc, że służysz nieskończenie dobremu Bogu. […] Unikaj smutku, ponieważ wdziera się on do serc, które są przywiązane do rzeczy tego świata.
Dlaczego masz się martwić o to, czy Pan Jezus chce cię doprowadzić do ojczyzny niebiańskiej przez pustynie czy przez urodzajne pola, skoro przez jedne i przez drugie dochodzi się do szczęśliwej wieczności? Oddalaj od siebie wszelką nadmierną troskę, rodzącą się z prób, którym dobry Bóg chce cię poddać. Jeśli zaś nie jest to możliwe, nie myśl o tym i żyj zupełnie pogodzona z Bożymi zamiarami.

Cierpliwość jest tym doskonalsza, im mniej jest zmieszana z nadmierną troską i niepokojem. Jeżeli dobry Bóg chce przedłużać godzinę próby, to nie skarżcie się i nie dociekajcie, stawiając pytanie: „dlaczego?”

Walka poprzedzająca dobre dzieło, które zamierza się wykonać, jest jak antyfona poprzedzająca psalm, który należy uroczyście śpiewać.

Nie osiąga się zbawienia bez przejścia przez burzliwe morze, które ustawicznie grozi utonięciem.
Górą świętych jest Kalwaria. To z niej przechodzi się na inną górę, która nazywa się Tabor.

Dzień 9. Zapatrzenie się w cel wieczny.

Ziemia jest nam dana wyłącznie jako miejsce zasługi na niebo, a nie jako „trwałe mieszkanie”. Sercem mamy już teraz przebywać w naszym wiecznym domu. Tym większa jednak będzie nasza wieczna chwała, im większej liczbie ludzi pomożemy wejść do nieba. Naśladujmy Świętego, który twierdził, że swoje duchowe dzieci kocha nawet bardziej niż swoją własną duszę; kocha – to znaczy troszczy się głównie o ich wieczny los. „Zapewniam, że kiedy Pan mnie powoła [do siebie], powiem Mu: «Panie, zostaję u bram Nieba; wejdę tam dopiero wtedy, gdy zobaczę, że wchodzi ostatni z moich synów [duchowych]»”.

Palma chwały jest zarezerwowana tylko dla tego, kto walczy mężnie aż do końca. Rozpocznijmy więc naszą świętą walkę. Bóg będzie nam towarzyszył i ukoronuje nas wiecznym triumfem.

Kto się przywiązuje do ziemi, pozostanie przywiązany. Lepiej jest odrywać się od niej stopniowo, aniżeli od razu, całkowicie. Myślmy ciągle o niebie.
[…] W miarę jak mijają lata i zbliża się wieczność, trzeba podwajać odwagę i wznosić naszego ducha do Boga, coraz pilniej służąc Mu w tym wszystkim, do czego zobowiązuje nas nasze powołanie i wiara chrześcijańska.
O dzieci moje! Jakże piękne jest Jego oblicze i słodkie Jego oczy! Jakżeż dobrze jest stać przy Nim na górze Jego chwały! Tam powinniśmy umieścić wszystkie nasze pragnienia i nasze uczucia.

Zakończenie

Dziękujemy Ci, Panie Jezu Chryste, za tak wielkiego świadka głębokiej i niezłomnej wiary, jakim jest dla nas święty Ojciec Pio. Pozwól i nam, pod opieką Matki Bożej oraz za jego wstawiennictwem, przejść zwycięsko przez wszystkie próby duchowe i walki z mocami ciemności, nie tylko nie załamując się pod brzemieniem naszych upadków i słabości, lecz wzrastając w pokorze.

Obyśmy, zapatrzeni w wieczny cel naszego życia, rozmodleni, wciąż wzrastając w cnocie miłosierdzia wobec bliźnich i bezinteresownym służeniu Tobie, otrzymali wieczny owoc naszych wysiłków, obiecany mężnym i wytrwałym. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Jedna myśl w temacie “II Nowenna dla pracujących nad sobą – Ojca Pio”

  1. Padre pio prie pour moi guéri mon cœur ❤aide moi à trouver le chemin qui mène à jésus prie avec moi donne moi d aimer jésus mon roi. Pardon je me plein trop souvent je suis faible tu es amour ???? tu es paix guéri mon cœur ❤tourmenté par les aléas de la vie je suis une plai pour toi jésus mais je sais que tu m aime amen

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *